piątek, 10 maja 2013

Coś tam.

Jest źle. Bardzo źle. Panicznie źle.
A ja wciąż wpierniczam.
Wiem, że nie powinnam. Wiem, że robię źle.
Nie.
W mojej gębie lądują kolejne czipsy i ciasteczka.
Mam tego dosyć.
Powinnam się wziąć za siebie. Spróbuję o jutra.
Pewnie, jak zresztą zawsze, mi nie wyjdzie.
Ale warto próbować.


Dziś na tańcach moja chuda koleżanka mówi: " Musze schudnąć do 32 kilo". Ona wazy ok. 35-36, nie lubi jeść - jeśli już to słodycze itp.
Przyjrzałam się jej i nie chcę być taka jak ona. Nie, że nie chcę być chuda, ale... Ona ma zamiast mięśni - tłuszcz. Ma go bardzo mało, ale ma. To okropne :/ Jak jej się tak przy udach majta...
Już ja mam lepiej, bo mam dużo mięśnie i nic się nie majta. Tylko jest stabilne, no ale... grube.

Muszę zrobić prezentację na wiedzę o tańcu, na jutro. Zaraz mi siostra komp zabiera, to muszę się pośpieszyć. I jutro idę robić projekt o Anglii do koleżanki. Pewnie będą słodycze itp... postaram się odmówić.

Uda mi się.
Schudnę.
Będę ważyła 35 kilo.
Będę miała chudziutkie uda.
Nie będę tłusta.
Zrobię to.

1 komentarz:

  1. Jeśli bardzo się postarasz, to na pewno ta dziewczyna będzie zazdrościć figury i mięśni, a nie chudych nóg z tłuszczem. ;**

    OdpowiedzUsuń